Dzisiaj pierwszy test kosmetyczny, który jest jednocześnie pierwszym wpisem na tym blogu :)
Na początek opowiem Wam pewną (może w jakimś stopniu ciekawą) historię.
Byłam całkiem niedawno w tak zwanej Stokrotce. Przechadzając się między regałami moją uwagę przykuły półki z kosmetykami do paznokci.
Między innymi stał tam "wysuszacz do paznokci" w takim oto opakowaniu:
Pomyślałam, że to chyba nie może działać ale mimo tego postanowiłam zrobić test.
Uprzedzam od razu Wasze ewentualne pytania o cenę tego produktu.
Zapłaciłam dokładnie 9,99zł za taki gadżet, więc drogo nie było :)
Dla lubiących czytać wszelkie informacje na opakowaniach załączam zdjęcie poniżej:
To teraz przejdźmy w końcu do testu!
Paznokcie pomalowałam szarym lakierem. Na wyschnięcie pierwszej warstwy czekałam tradycyjnie.
Po nałożeniu drugiej warstwy chwilkę odczekałam żeby lakier nie był aż tak świeży i nałożyłam na jeden paznokieć kroplę wysuszacza tak jak zaleca producent.
(przepraszam za nierówno pokryte paznokcie lakierem ale nie zawsze mi to wychodzi ;) )
Następnie po około 5 minutach sprawdziłam czy oba paznokcie są suche.
Przejeżdżając po nich palcem oba wydawały się gotowe, ale wiecie jak to jest - niby suche a jak gdzieś zahaczysz to lipa i trzeba malować jeszcze raz.
Dlatego w oba pomalowane paznokcie wbiłam paznokieć od drugiej ręki z taką samą siłą na każdym.
Oto efekt:
Na dole paznokieć, któremu pomogłam wysuszaczem a u góry paznokieć, który schnął tradycyjnie bez żadnych wspomagaczy.
Na koniec moja opinia.
Według mnie wysuszacz spełnia swoje zadanie jak na swoją cenę ale nie jest on niezbędny.
Różnie działa na lakierach różnych firm - na niektórych zadziała a na innych tak jakby się go wcale nie użyło.
Dlatego nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy produkt jest godny kupowania czy też nie.
Polecam sprawdzić na własnej skórze (a raczej paznokciach), bo może się okazać, że do lakierów, które używacie jest wprost idealny i zaoszczędzicie czas :)
Marta.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz